Kolombo to miasto, które trudno pokochać. Z jednej strony jest największą metropolią Sri Lanki, głównym centrum biznesowym i komunikacyjnym kraju, z drugiej – miejscem, które przytłacza chaosem, hałasem i wszechobecnym bałaganem. Nie bez powodu nazwałem je "Małymi Indiami" – bo to właśnie Indie przyszły mi na myśl, gdy stąpałem po zakurzonych uliczkach Kolombo, mijając sterty śmieci przy nieustannym akompaniamencie klaksonów ryczących i rzężących tuk-tuków.
Kolombo było kiedyś ważnym portem handlowym na szlakach przypraw. Najpierw przyszli Portugalczycy, potem Holendrzy, a na końcu Brytyjczycy, którzy zrobili z miasta stolicę Cejlonu. Z tamtych czasów zostały resztki kolonialnych budynków, dziś często w opłakanym stanie. Wojna domowa, która trwała prawie trzy dekady, odcisnęła swoje piętno na mieście, a lata zaniedbań infrastrukturalnych są widoczne na każdym kroku.
Kiedy spacerujesz po Kolombo, trudno nie zauważyć kontrastów – nowoczesne centra handlowe wyrastają obok zrujnowanych kamienic, a luksusowe hotele sąsiadują z brudnymi, zatłoczonymi uliczkami pełnymi żebraków. W wielu miejscach można poczuć, że miasto nigdy w pełni nie podniosło się po dekadach konfliktu.
Oczywiście, Kolombo ma swoje atrakcje. Jest słynna dzielnica Fort z kolonialnymi budowlami, jest Galle Face Green – długi pas zieleni nad oceanem, gdzie mieszkańcy spędzają wieczory. Ale czy warto tu zostać dłużej? Większość podróżników traktuje Kolombo jako punkt przesiadkowy. Są tu świątynie, bazary, muzea, ale żadna z tych atrakcji nie powala na kolana.
Pettah Market, jeden z największych bazarów w mieście, może wprawdzie dostarczyć wrażeń, jeśli wcześniej nie zetknęliście się z podobnymi miejscami. Mowa tutaj o wielkim labiryncie pełnym ludzi, tuk-tuków, sprzedawców i dziwnych zapachów. Wszystko wydaje się być na granicy kontrolowanego chaosu. Jeśli masz cierpliwość i stalowe nerwy, możesz tu znaleźć coś ciekawego. Jeśli nie – lepiej trzymaj się z daleka.
Kolombo jest męczące. Smog wisi w powietrzu, śmieci walają się po ulicach, a wszechobecny zapach spalin i wilgotnego betonu potrafi skutecznie odebrać apetyt. Hałas jest nieustanny – klaksony, nawoływania sprzedawców, ryki silników. Jeśli ktoś szuka spokoju, Kolombo nie jest miejscem dla niego. Znacznie lepiej skupić się na innych atrakcjach Sri Lanki, których na wyspie jest naprawdę wiele.
Na każdym kroku ktoś coś od Ciebie chce – kierowcy tuk-tuków nagabują na przejażdżkę, sprzedawcy wciskają plastikowe pamiątki, a żebracy wyciągają ręce po drobne. To miasto nie daje chwili wytchnienia. Nawet próba przejścia przez ulicę przypomina próbę przeżycia w symulatorze chaosu.
Sri Lanka przez lata zmagała się z wyniszczającą wojną domową i choć konflikt zakończył się w 2009 roku, to jego ślady są nadal widoczne. Niektóre dzielnice wciąż przypominają ruiny, a mieszkańcy – choć uśmiechnięci – niosą w sobie historie pełne bólu i rozpaczy.
W Kolombo możesz natknąć się na pomniki i miejsca pamięci, które przypominają o tamtych tragicznych wydarzeniach. Dla większości mieszkańców ważniejsza jest jednak codzienna walka o przetrwanie niż pielęgnowanie wspomnień. Miasto zdaje się spieszyć naprzód z ciężarem przeszłości na plecach.
Jeśli już musisz zostać w Kolombo na noc, polecam Marino Beach Hotel. To nowoczesny obiekt z basenem na dachu i pięknym widokiem na ocean. To miejsce, w którym można odciąć się od chaosu miasta i złapać oddech przed dalszą podróżą. W hotelu możesz liczyć na wysoki standard, świetną obsługę i coś, czego brakuje w Kolombo – ciszę i spokój.
Kolombo nie jest miastem, które zostaje w sercu. Jest głośne, brudne i męczące. Ale jeśli potraktujesz je jako krótki przystanek, możesz dostrzec w nim coś interesującego – choćby wspaniały zachód słońca nad oceanem. Jedna noc? Wystarczy w zupełności.
A jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o Sri Lance, a potem zorganizować bezstresowo własną podróż, to zachęcam do lektury naszego e-booka Sri Lanka bez tajemnic. Znajdziesz tam mnóstwo przydatnych wskazówek, szczegółowy plan podróży, nasze wrażenia z tej wielkiej wyprawy i nie tylko. Całość zamknęliśmy w ponad 100 stronach, które z pewnością dostarczą Ci wiedzy, której potrzebujesz.
Jedna z ulic Kolombo
To jest element tekstowy. Kliknij ten element dwukrotnie, aby edytować tekst. Możesz też dowolnie zmieniać rozmiar i położenie tego elementu oraz wszelkie parametry wliczając w to tło, obramowanie i wiele innych. Elementom tekstowych możesz też ustawić animację, dzięki czemu, gdy użytkownik strony wyświetli je na ekranie, pokażą się one z wybranym efektem.
Najlepiej tuk-tukami, ale zawsze ustalaj cenę przed rozpoczęciem jazdy.
Dzielnica Fort, Galle Face Green, świątynia Gangaramaya i Pettah Market.
To ryzykowne, zwłaszcza jeśli masz wrażliwy żołądek. Bezpieczniej wybierać restauracje polecane przez innych turystów.
Jedna noc w zupełności wystarczy, aby zobaczyć główne atrakcje i ruszyć dalej. Część atrakcji opisujemy na blogu Wte Wewte, a wszystkie ważne informacje na temat organizacji podróży w naszym ebooku.
Ogólnie tak, ale trzeba uważać na kieszonkowców i naciągaczy, zwłaszcza w zatłoczonych miejscach.